Dziś chciałabym
przedstawić Wam recenzję książki pt. „Notatki samobójcy”, której autorem jest
Michael Thomas Ford. W sumie nie wiem, co podkusiło mnie do kupna jej kupna.
Stała sobie na półce w księgarni, jak cała reszta, ale ta jedna jedyna (no
dobra były dwie, ale o tej drugiej kiedy indziej) przykuła moją uwagę. Wysoce
prawdopodobne, że zajarałam się okładką, jak sroczka. Szczerze powiedziawszy, w
momencie, gdy zaczynałam czytać tę książkę, nie spodziewałam się po niej zbyt
wiele i faktycznie, nie jest to lektura, która w jakiś sposób na mnie wpłynęła.
Niemniej muszę przyznać, że bardzo dobrze się przy niej bawiłam i nie żałuję
wydanych pieniędzy.
Książka napisana
jest w formie pamiętnika. Spotykamy się w niej z Jeffem – piętnastolatkiem,
który poprzez podcięcie żył, próbował popełnić samobójstwo. Poznajemy go w
momencie, gdy chłopak budzi się w sali szpitalnej, na oddziale psychiatrycznym.
Na początku upiera się, że nie jest „wariatem”, nie chce współpracować z
lekarzem, a czterdziestopięciodniową terapię traktuje, jak najgorszą z
możliwych kar, odliczając dni do powrotu do domu. W trakcie lektury poznajemy
również grupę, z którą Jeff ma zajęcia, a także jego najbliższą rodzinę.
Jak wcześniej
wspomniałam, bardzo dobrze bawiłam się w trakcie czytania „Notatek samobójcy”.
Nie zmienia to jednak faktu, że było kilka rzeczy, które denerwowały. Przede
wszystkim początkowa postawa głównego bohatera mocno daje się we znaki.
Normalnie masz ochotę dać mu opakowanie żyletek, żeby skończył to co zaczął.
Później wraz z akcją możemy zauważyć zmiany, które w nim zachodzą. Jest to
niewątpliwy plus, bo mamy tutaj do czynienia z bardzo ciekawą oraz płynna
przemianą głównego bohatera. Autor postarał się, aby nie wyglądało to na
zasadzie „Cześć Jeff, jestem twoim lekarzem. Będzie fajnie.” i w tym momencie,
chłopak zamienia się w dziecko tęczy i jednorożców. Dodatkowy punkcik dałabym
tej książce za bohaterów pobocznych, należących do grupy, z którą Jeff odbywa
terapię. Postaci nie są jałowe, mają swoje historie, zachowania, charaktery.
Spotykamy się tam z kilkoma problemami, nie tylko z próbą popełnienia
samobójstwa z powodu, który jest w sumie całkiem niezłą bombą, dlatego Wam o
nim nie powiem. Bez spoilerów. To co nie przypadło mi do gustu, to nagłe
wstawki soft porno dla nastolatków, które pojawiają się trochę na odczepnego. W
kontekście całej książki są zrozumiałe, ale moim zdaniem trochę słabo
wkomponowane. Jak dla mnie zabrakło też trochę epilogu, który poinformowałby,
jak główny bohater radzi sobie po wszystkim, co go spotkało, jednak jest to do
przeżycia.
Szczerze i z
czystym sercem mogę wam polecić tę książkę, jako czasoumilacz. Nie jest to
literatura wysokich lotów, bo w końcu czego się spodziewać po lekturze dla
nastolatków, ale daje radę.